Domek Paprotów- „zaciszańska Werona”

IMG_2389 Regatowa

   Ulica Regatowa, przed włączeniem Zacisza do Warszawy nosząca nazwę Józefa Poniatowskiego, powstała pod koniec lat 20. XX w. w okresie intensywnej parcelacji i rozbudowy osiedla, gdy dziedzic- artysta malarz Zygmunt Jórski sprzedawał ziemie folwarku, odziedziczonego po rodzicach. Był to w zasadzie koniec wiejskiej i letniskowej kariery Zacisza, które zabudowawszy się dość gęsto w pobliżu kolejki radzymińskiej i ulicy Młodzieńczej aspirowało do roli podstołecznego osiedla, a nawet coraz śmielej domagało się włączenia w granice miasta. Sielską atmosferę podtrzymywała obecność licznych podmoklizn, rowów melioracyjnych i łąk, a mieszkańcy jeszcze długo wspierali skromną egzystencję chowem krów, krów czy świń w przydomowych komórkach. Uprawiano wolne skrawki terenu. Patrząc na kubaturę, właściciele domku widocznego na zdjęciu- jak większość klientów Jórskiego- nie byli zapewne osobami zamożnymi. Wystarczyło stałe zajęcie i motywacja do spłacania dogodnie rozłożonych rat za parcelę. Kolejarze, tramwajarze, pocztowcy, monterzy, drobni rzemieślnicy i przedsiębiorcy mogli dzięki temu szybko wznieść drewniany, czasem murowany domek, przeważnie parterowy. Na pewno sporym ułatwieniem i okazją do oszczędzania podczas budowy było posiadanie własnego zaprzęgu.
    Stefan Paprota był rolnikiem, po wojnie zajmował się rozbiórkami. Czym zajmowała się jego żona, Stefania, nie wiem, niewykluczone, że domem i dziećmi, jak to przeważnie bywało u ludzi prostych. Zwłaszcza, gdy pochodziła z wielodzietnej rodziny, w której na kształcenie wszystkich dzieci nie starczało pieniędzy i posyłano je na kursy zawodowe czy uczono prowadzenia domu. Jeśli domek uległ zniszczeniu podczas niemieckiej okupacji, to materiał z warszawskich rozbiórek, przywieziony własnym zaprzęgiem, rozwiązywał kwestię odbudowy domowego ogniska. Wielu przedwojennych Zaciszan łączyło w jednej ręce fach murarza i stolarza, dzięki czemu do historii przeszły przypadki budowy domu w ciągu jednego dnia czy nocy…
   Charakterystyczny balkonik przynosi skojarzenia z najsłynniejszym balkonem na świecie w Weronie, z którego Julia odbierała żarliwe wyznania od Romea. Dom Paprotów nie jest tak dostojny jak Casa di Giuletta, niewykluczone jednak, że zaciszański balkon również był świadkiem wzdychań kochanków… Zacisze rozrastało się przecież m.in. dzięki samorzutnemu lub formalnemu kojarzeniu się miejscowej młodzieży. Wydaje się, że dobór u Paprotów był dość udany i romantyczny- Stefan poślubił Stefanię…  

IMG_7781

Jedna myśl w temacie “Domek Paprotów- „zaciszańska Werona”

Dodaj komentarz